|
||||||||
Porada 5 Orchidarium, czyli dom dla storczyków
No cóż, dom dla storczyków jest jak każdy inny. Może być bogaty, z chromu, szkła i plastiku, a może być też skromny, zbudowany przez swojego właściciela z dostępnych mu materiałów. Opowiem tutaj o jednych i drugich. Moje własne doświadczenia z orchidarium mają około dwóch lat, więc nie pretenduję do pozycji guru, ale chciałbym podzielić się tym, co sprawdziłem na własnej skórze i skórze moich storczyków. Domy bogaczy Domy bogatych storczyków .....eeeee to znaczy orchidaria właścicieli storczyków, którzy mogą sobie pozwolić na ekscesy finansowe, najczęściej są kupowane jako gotowe modele lub wykonywane na zamówienie. Mogą mieć różne udogodnienia, takie jak sterowane elektronicznie systemy oświetlenia, wiatraczki, spryskiwacze, ogrzewanie podłoża, termometry i higrometry z wyświetlaczami. Większość orchidariów ma półki na dwóch lub trzech różnych poziomach, na których ustawia się rośliny zgodnie z ich wymaganiami świetlnymi. Ponieważ oświetlenie znajduje się zwykle w górnej części orchidarium, na górną półkę trafiają storczyki z rodzajów Vanda, Dendrobium i Laelia, na półkę środkową Oncidium i Cattleya, a na najniższą cieniolubne gatunki Paphiopedilum, Phalaenopsis lub Masdevallia. Orchidarium jest jednym, zamkniętym pojemnikiem, wobec czego jego wszyscy lokatorzy muszą mieć takie same wymagania odnośnie temperatury. Oznacza to oczywiście, że storczyki mają do wyboru różne modele domostw do zamieszkania, dla tych lubiących chłód, średniaków i tych, co to rosną tylko w ciepełku. Na czym polega różnica? Mogą mieć ogrzewanie podłogowe (ach, te zimne kafelki w łazience...) albo różne systemy oświetlenia. Na przykład w modelach firmy Orchidariums Inc. z USA zastosowano różne typy świetlówek i stateczników w zależności od wymagań cieplnych. Stateczniki ciepłe powodują dogrzewanie orchidarium podczas oświetlania o 4 do 12°, natomiast stateczniki zimne podnoszą temperaturę tylko o 0,3°. Nie słyszałem o orchidariach wbudowanych w lodówki. Aby więc uprawiać w orchidarium storczyki wybitnie chłodnolubne, trzeba być Eskimosem, mieć w domu klimatyzację, albo nie ogrzewać w zimie jednego pokoju. Wilgotność powietrza może być obniżana przez uchylanie drzwiczek lub otworów wentylacyjnych na szczycie orchidarium. Aby podwyższyć wilgotność, stosuje się tace lub gąbki chłonące wodę, umieszczone na dnie pojemnika. Bardzo drogie rozwiązania umożliwiają też automatyczne zamgławianie w razie obniżenia wilgotności. Większość storczyków wymaga ruchu powietrza, dlatego też praktycznie wszystkie modele gotowych orchidariów mają wbudowane (najczęściej w górnej części, razem ze światłami) wiatraczki o przepustowości dostosowanej do wielkości pojemnika. Innym, dość istotnym elementem jest również termometr/higrometr, pokazujący aktualną, minimalną i maksymalną temperaturę i wilgotność od ostatniego skasowania. Pozwala to na pełną kontrolę warunków życia storczyków. W drogich orchidariach ten przyrząd może być częścią całego systemu sterowania temperaturą i wilgotnością. Chcesz nabyć taki dom dla swoich storczyków? Proszę bardzo. Oto dwa modele firmy Orchidariums Inc. (www.orchidarium.com) Maui i Borneo. Obydwa mają system oświetlenia, wiatraczek, elektroniczny termometr/higrometr z wyświetlaczem i trzy półki.
Obydwa zdjęcia pochodzą z witryny firmy Orchidariums Inc. ©Copyright Orchidariums Inc. Model Maui o szerokości 60 cm, głębokości 50 cm i wysokości 80 cm zbudowany jest z przezroczystego akrylu i kosztuje od 550 do 600 dolarów. Trochę tańszy model Borneo o podobnych wymiarach jest zbudowany z białego polipropylenu, ma akrylowe drzwiczki i kosztuje od 380 do 480 dolarów. Domy zwykłych storczyków, czyli zrób to sam Oczywiście można zapewnić storczykom odpowiednie warunki bez tego rodzaju wydatków. Moje własne orchidarium jest tego najlepszym przykładem. Jest to zwykłe akwarium klejone o podstawie 60 x 80 cm i wysokości 120 cm. Ponieważ nie ma w nim wody, grubość szyb nie musi zniekształcać perspektywy, ani podwajać kosztów szyby o grubości 6-8 mm zdadzą egzamin bez problemu. Ruchomą częścią jest przednia szyba, która jest trochę dłuższa od samego akwarium i ma wywiercony otwór, znajdujący się 1 cm od krawędzi. Wraz z drugim podobnym otworem wywierconym w pobliżu krawędzi górnej szyby służą mi jako zamek. Na razie w celu zamknięcia orchidarium po prostu zginam drut przeprowadzony przez oba otwory, ale mam nadzieję dorobić się kiedyś jakiegoś patentu. Sama szyba po prostu stoi na podłodze i opiera się o orchidarium. Rozważałem też możliwość użycia zawiasów, ale obawiam się, że ciężar szyby jest zbyt duży. W dolnej części orchidarium wkleiłem silikonem szklany próg o wysokości 10 cm, aby zapobiec wylewaniu się wody na podłogę. To wszystko, jeśli chodzi o konstrukcję.
Ogólny widok orchidarium - kliknij zdjęcie by obejrzeć powiększenie (59kb)
Wnętrze, albo coś o meblach. Nie lubię półek. W podróże udaję się zawsze w dzicz. Nic też chyba dziwnego, że storczykom postanowiłem urządzić dżunglę. Zainstalowałem pień epifitowy, albo mówiąc po polsku odpowiednio ukształtowaną i przygotowaną gałąź dębową, i wszystkie storczyki uprawiam tak, jak rosną w naturze, czyli przytwierdzone do kory. Każdy jest przymocowany do pnia kawałkiem pończochy lub drutu miedzianego wraz z odrobiną mchu torfowca, w wypadku większych roślin wymieszanego z węglem drzewnym. Jedne rosną w górę, inne zwisają. Dodałem też do towarzystwa kilka roślin ananasowatych z gatunków Vriesea i Tillandsia. W końcu dżungla nie może być zbyt uporządkowana. Na dno nasypałem ziemi ogrodowej zmieszanej z liśćmi bukowymi, korą dębową i mchem torfowcem. Stanowi to pojemnik wody i podłoże dla innych roślin, na przykład małych paproci lub peperomii. Ponieważ podłoże nigdy całkowicie nie wysycha, storczyki sadzę na dnie tylko na podwyższeniach z kawałków gałęzi lub kory, w przeciwnym razie byłoby im zbyt mokro. Nie uniknąłem też błędów. Z radością nowicjusza przesadzałem storczyki na gałąź natychmiast po przyniesieniu ich do domu. Od czasu utraty jednego z nich i opadnięciu kwiatów z dwóch innych już tego nie robię. Teraz spędzają w swoich doniczkach okres kwarantanny (nawet i kilka miesięcy), aby doczekać pory roku odpowiedniej do przesadzenia danego gatunku. Oczywiście w orchidarium można też uprawiać storczyki tradycyjnie, w doniczkach lub zawieszone w koszykach. Phalaenopsis zamocowany na pniu epifitowym - kliknij zdjęcie by obejrzeć powiększenie (54kb)
Światło Orchidarium stoi w pobliżu zachodniego okna, które często jest zacienione przez drzewa. Dlatego konieczne było zastosowanie doświetlania. Dla osób dysponujących słonecznym oknem południowym nie jest to prawdopodobnie konieczne, chyba że chcą one uprawiać gatunki wymagające dużej ilości światła w okresie zimowym. W takim wypadku w warunkach Polski doświetlanie w zimie może być niezbędne. Jako system świetlny zastosowałem dwie typowe, tanie trzylampowe listwy oświetleniowe. Wkręciłem sześć żarówek "energooszczędnych" (czyli w praktyce świetlówek) 18W. Jest to odpowiednik sześciu stuwatowych, zwykłych żarówek. Według moich "pomiarów" lustrzanką jednoobiektywową, maksymalne natężenie światła jest wystarczające dla większości gatunków storczyków. Istnieją różne teorie na temat natężenia światła sztucznego i jego zabarwienia (widma). W sprzedaży dostępne są dość kosztowne, specjalistyczne świetlówki do doświetlania roślin, na przykład Sylvania Gro-Lux lub Philips Agro-Lite. Praktyka wielu hodowców storczyków wykazuje jednak, że najistotniejsza jest ilość światła i, że identyczne wyniki uzyskuje się korzystając z najtańszych źródeł światła. Istnieją również sprzeczne opinie na temat długości sztucznego doświetlania. Część hodowców reguluje długość dnia w zależności od pory roku, od 11,5 godziny zimą do 16 latem, inni utrzymują stały czas. Osobiście sądzę, że jeśli nie uprawia się roślin uzależniających kwitnienie od długości dnia (wśród storczyków są i takie, między innymi niektóre gatunki Cattleya), to należy ułatwić sobie życie i nie zmieniać czasu doświetlania. Dlatego za 40 złotych zakupiłem programator czasowy i ustawiłem storczykom "dzień" na 16 godzin. Temperatura Jak napisałem już wcześniej, lokatorzy muszą zgadzać się co do wymagań cieplnych. Dlatego konieczne jest określenie zakresu temperatur, który można zapewnić storczykom, i konsekwentne dodawanie do orchidarium tylko takich roślin, którym ten zakres odpowiada. Większość storczyków toleruje nawet bardzo duże błędy w uprawie, ale mogą też reagować całkowitą odmową kwitnienia lub corocznym zmniejszaniem się kolejnych przyrostów. Moje mieszkanie jest ciepłe i mogę uprawiać w orchidarium tylko gatunki ciepłolubne. Oczywiście i w tej kwestii nie jestem bez winy. Kilka z moich storczyków zostało zakupionych, ponieważ były zbyt ładne, aby je zostawić innym klientom kwiaciarni. Jeśli nie zakwitną w przyszłym roku, zostaną prawdopodobnie oddane znajomym, albo wymyślę inny sposób ich uprawy poza orchidarium. Woda W związku z małą ilością podłoża moje storczyki muszą być podlewane znacznie częściej, niż te uprawiane w doniczkach. W lecie podlewam i spryskuję je codziennie, w zimie co dwa, trzy dni po wyschnięciu podłoża. Używam wody z mojego domowego filtra, który usuwa chlor i dużą część zanieczyszczeń. Można też stosować wodę destylowaną lub deszczówkę, jeśli jest czysta (czyli raczej nie na Śląsku). Utrzymywanie w orchidarium wysokiej wilgotności powoduje przedłużenie okresu wysychania podłoża, dlatego storczyki uprawiane w doniczkach należy podlewać tylko raz na dwa tygodnie lub nawet rzadziej. Trzeba pamiętać, że niektóre gatunki do wytworzenia kwiatów wymagają przejścia okresu suszy (czasem całkowitej, nawet bez spryskiwania!) i należy się do tego stosować. Powietrze i wilgotność Ponieważ podlewam i spryskuję storczyki dość często, problemy z suchym powietrzem występują tylko podczas wyjazdów wakacyjnych. Poza tym okresem należy uważać raczej na zbyt wysoką wilgotność i bezruch powietrza, które mogą spowodować rozwój pleśni i procesów gnilnych. Wilgotność powietrza reguluję uchylaniem przedniej szyby, co całkowicie wystarcza. Nigdy nie zamykam jej szczelnie i zawsze zostawiam uchyloną na co najmniej 3-4 mm, w przeciwnym razie woda skrapla się na szybach a storczyki nigdy nie wysychają, co może wywołać zgniliznę bakteryjną korzeni lub bulw. Uchylenie szyby zapewnia też ruch powietrza. Od czasu do czasu, szczególnie zimą, spryskuję rośliny, pień i podłoże środkiem grzybobójczym. Jako, że powietrze w moim orchidarium pachnie zwykle jak Floryda nocą, nie jestem przekonany co do konieczności zainstalowania wentylacji, ale ponieważ wyciągnąłem ze starego komputera 12-woltowy wiatraczek i przygotowałem zasilacz, więc pewnie to zrobię w wolnej chwili. To będzie dopiero dom.
A to końcowy efekt - storczyki czują się jak u siebie
- kliknij zdjęcie by obejrzeć powiększenie (76kb)
Tekst i zdjęcia: Jerzy Dziedzic |
||||||||