|
|
Jesteś tu: UPRAWA / Porady
Porada 9
Moja przygoda z obuwikiem (Cypripedium calceolus)
Zaczęła się wiele lat temu. Zebrałam przez te lata troszkę doświadczeń,
którymi się podzielę aby inni nie popełniali moich błędów. Jest sprawą
jak sądzę ogromnie ważną, aby nie marnować ani jednej
rośliny która jest już w tej chwili unikatem. Wśród botaników zdania
na temat unikatów są podzielone. Jedna grupa uważa, że mają rację wyłącznie
na stanowiskach naturalnych. Te niestety kurczą się zatrważająco a u
obuwika oprócz przyczyn ogólnie znanych dochodzi jeszcze uroda kwiatów,
a więc jest łakomym kąskiem dla kolekcjonerów. Trzeba także pamiętać
o specyficznych warunkach w których rośnie ta piękna roślina. Grupa
druga uważa, że na naturalnych stanowiskach nie mają szans, niech więc
chociaż zostaną w prywatnych kolekcjach. Niezależnie od tego kto
ma rację przyroda będzie się nadal kierowała swoimi niezmiennymi prawami.
Nie namawiam nikogo do niszczenia natury, lecz jeśli ktoś już posiada
coś cennego to gorąco go namawiam aby to utrzymał i rozmnożył.
Gdy zaczynałam moją przygodę z obuwikiem miałam o warunkach w
których żyje mizerne pojęcie. Byłam za to oczytana w literaturze, gdzie
wiadomości były delikatnie mówiąc sprzeczne. Uprawiałam swój skarb w
zależności od tego co wyczytałam a to, że przeżył moje eksperymenty
uważam za cud. Udowodniłam w ten sposób, że nie jest tak wrażliwy jak
się powszechnie uważa. Rósł dając rocznie jeden przyrost więcej. Nie
będę opisywała co z nim wyprawiałam, bo to antyprzykład. Stwierdzam
tylko że nie przeżył tylko dwóch eksperymentów: podziału rośliny jesienią
oraz pierwszej zimy w szklarni. Olśnienia doznałam gdy zobaczyłam
jak rośnie w naturze. Otóż wygląda to tak: warstwa ziemi ok. 30
cm, pod nią łupek wapienny, ziemia o odczynie zasadowym. Występuje zawsze
na zboczu, a więc tam gdzie ziemia błyskawicznie wysycha i zawsze w
pobliżu dębu. Od tego momentu przestałam się kierować literaturą, zaś
zaczęłam naturą, na czym nieźle wyszłam. Pod jabłonią od strony południowej,
aby padało nań światło, lecz niezbyt intensywne, wykopałam 60-centymetrowy
dół a na dno wsypałam sporo utłuczonych wapiennych kamieni. Pył wapienny
który został dodałam do ziemi. Ziemię zrobiłam standardową, taką jaką
daję do innych storczyków (substrat torfowy + liście buka + perlit),
lecz dosypałam do niej niewielką ilość kredy malarskiej oraz pył wapienny.
Na wierzchu położyłam kilka małych wapniaków. Od południowej zaś strony
posadziłam mały dąb, który systematycznie tnę, nie pozwalając mu wyrosnąć.
Jednym słowem stworzyłam mu warunki prawie dokładnie takie jakie ma
w naturze (jabłoń rośnie oczywiście na wzniesieniu terenu). Wreszcie
mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że rośliny rosną doskonale. Nawożenie
dostają także organiczne, 2 razy w roku, gdy pędy mają ok 5 cm a więc
na początku maja, oraz wtedy gdy rozwijają się liście, podlewam je sfermentową
i rozcieńczoną 1:10 gnojowicą. Celowo kładę nacisk na wysokość
pędu, gdyż obuwik bardzo późno "czuje" wiosnę i najczęściej zaczyna
wychodzić z ziemi dopiero w maju.
Kilka słów o rozmnażaniu.
O ile sama uprawa, jak widać, nie jest prosta ze względu na wapienne
podłoże, o tyle rozmnażanie z nasion w warunkach amatorskich jest prawie
niemożliwe. Ciągle próbuję i udało mi się uzyskać aż 2 siewki, co uważam
za wielki sukces. Wobec powyższego pozostaje nam podział. Dzielimy tylko
duże, dobrze wyrośnięte kępy wiosną. Ja robię to wtedy, gdy już rosną
a termin wybieram według kalendarza biodynamicznego. Do ziemi dla nowych
roślin dodaję nieco ziemi z poprzedniego stanowiska, ze względu na grzyb
symbiotyczny. Zimą okrywają je liście spadłe z jabłoni pod którą rosną.
Tyle byłoby o uprawie gruntowej. Mnie natomiast zelektryzowała wiadomość
o możliwości uprawy w szklarni. Pierwsza próba, jak pisałam, była
niewypałem. Rośliny wyrosły ogromne, wspaniałe lecz nie przeżyły pierwszej
zimy. Dziś już wiem dlaczego. Były przenawożone i miały zimą (a więc
w okresie spoczynku) za mokro. Podjęłam następną próbę, tym razem tak
jak w uprawie gruntowej, na drenażu z wapiennych kamieni i na podwyższonym
zagonie. Tu wyniki są niezwykle obiecujące, lecz jest za wcześnie by
o nich mówić. Myślę jednak, że jeśli nadal będą rosły jak rosną, to
za 2-3 lata każdy miłośnik będzie mógł nabyć własny obuwik i pieścić
go na swój sposób. Oby bez moich błędów.
Tekst: Grażyna Ochotnicka
Foto: Marcin Wielicki
Od redakcji
Uwaga!!!! Wszystkie rosnące w Polsce storczyki są prawnie
chronione pozyskiwanie ich z naturalnych stanowisk jest
zabronione i karalne, natomiast posiadane rośliny muszą mieć świadectwo
pochodzenia.
|
|
|