|
|||||||
Porada 11 MOJA PASJA - STORCZYKI
Po kilku latach powiększania kolekcji roślin zmuszony byłem do wybudowania szklarni w której uprawiam je nadal. Chciałbym opisać swoje doświadczenia związane z budową szklarni i uprawą storczyków. Być może nie będzie to ciekawa opowieść , ale może w trakcie czytania tekstu uda się wyłowić jakąś ciekawą informację. Z chwilą, gdy storczyki nie mieściły się na parapetach okiennych musiałem poszukać dla nich więcej miejsca. Zbliżała się zima i krótki dzień, które nie służą większości roślin. Wykorzystałem pomieszczenie pod tarasem domu moich teściów-musiałem tylko rozwiązać problem światła /pomieszczenie bez dostępu naturalnego światła/ i ogrzewania. O ile znalezienie źródła ciepła nie stanowi problemu o tyle znalezienie dobrego wydajnego źródła światła było problemem większym. Odwiedziłem wiele hurtowni ze sprzętem oświetleniowym i pomimo precyzyjnego tłumaczenia czego potrzebuję , niewiele wskórałem. Szczęśliwie natrafiłem na katalog firmy zachodniej, gdzie wypatrzyłem wysokoprężną lampę sodową produkowaną dla celów ogrodnicznych o nazwie SON-T-agro i mocy 400W. Ze znanych mi licznych źródeł światła po dokładnej analizie parametrów technicznych /strumień świetlny, charakter widma emisyjnego, wydajność świetlna, żywotność etc./ uważam , że jest to optymalne źródło światła. Dla niewielkiej ilości doświetlanych lub oświetlanych roślin można rozważyć świetlówki o mocy 20 do 40W , które stosują akwaryści do oświetlana roślin wodnych w akwariach. Lampę sodową umieściłem w oprawie dla celów ogrodniczych produkcji polskiej. Całość umieszczona 1,5 m nad roślinami oświetlała je 14 godzin na dobę. Rośliny przezimowały wyśmienicie i zaczęły nowy cykl wzrostu. Część zakwitła, a kwiaty były dobrej jakości. Nadejście wiosny, przedłużanie się dnia oraz zbyt szybkie obroty licznika prądu zdecydowały o konieczności wybudowania choćby prowizorycznej szklarni. Tak też się stało. Trochę starych okien, desek, belek i przeprowadzka. Rośliny rosły bardzo dobrze w nowo stworzonych warunkach. Problemem była tylko pewna dysharmonia między ciekawym wnętrzem a wyglądem zewnętrznym całości, co zresztą uległo pogłębieniu w okresie kwitnienia roślin. Zdecydowałem się na wybudowanie większej i estetyczniejszej szklarni. Kupiłem książkę pt. "Szklarnie, projektowanie i budowa". Przeczytałem całą i doszedłem do wniosku, że wykonanie szklarni trwałej, spełniającej swoją funkcję i mającej dobre parametry techniczne nie jest sprawą prostą. Wykonałem dziesiątki telefonów w poszukiwaniu wykonawcy i projektanta zarazem, wizyty u tzw. złotych rączek - i nic! Nikt nie chciał się podjąć realizacji takiego zadania. Udało mi się wprawdzie skontaktować z firmą specjalistyczną budującą ogrody zimowe w najnowszych zachodnich technologiach, ale ceny metra kwadratowego zabudowy przyprawiały o zawrót głowy. Ja chciałem tylko estetyczną szklarenkę hobbysty. Cóż było robić - książka, ołówek i do roboty. Od samego początku założyłem , że materiał na pokrycie konstrukcji musi mieć dobre parametry cieplne. Nawet przy dwudziestostopniowych mrozach na zewnątrz, wewnątrz musi panować temperatura kilkanaście stopni powyżej zera. Konstrukcja stalowa z pokryciem szkłem nie bardzo wchodziła w grę ze względu na ogromne straty ciepła. Ostatecznie zaprojektowałem konstrukcję drewnianą z pokryciem dwukomorowymi płytami poliwęglanowymi o grubości 16mm. Poza dobrymi parametrami izolacyjnymi materiały te są łatwe w obróbce, lekkie i wytrzymałe oraz trwałe. Praktycznie nie wymagają też uciążliwych konserwacji. Usytuowałem szklarnię za ścianą dwóch garaży po stronie południowo-zachodniej. Typowo wykonałem fundamenty i mur z białej cegły wys. 50cm. Wymiary podłogi szklarni 5,5x3m. Belki nośne zaimperegnowane przez 3 krotne malowanie odpowiednimi preparatami zostały połączone z murami przy pomocy metalowych kątowników i wkrętów. Uzyskałem mocny szkielet konstrukcji. Na pokrycie dachu i ścian bocznych użyłem wspomniane już płyty poliwęglanowe mocując je do drewnianej konstrukcji przy pomocy odpowiednich profili aluminiowych z uszczelkami gumowymi oraz specjalnymi grzybkami. Technologia montażu płyt pozwala na ruchy cieplne bez uszkodzenia płyt i konstrukcji. Wentylacja w szklarni odbywa się w sposób wymuszony wentylatorem o mocy 40W, który jest uruchamiany przy pomocy urządzenia sterującego EUROSTER 2000 - zapewnia to wentylację i chłodzenie szklarni w okresie jesieni, zimy i przedwiośnia. W lecie dodatkowo otwierane są okna i drzwi wejściowe. Utrzymanie odpowiedniej wilgotności powietrza w lecie wymaga okresowego polewania podłogi wodą co dodatkowo powoduje obniżenie temperatury. Od wiosny do późnej jesieni okresowo szklarnia musi być cieniowana ze względu na nadmiar światła i zbyt wysokie temperatury wewnątrz. Najskuteczniej można zmniejszyć ilość światła i temperaturę stosując cieniowanie zewnętrzne. Poszukiwania materiału do cieniowania szklarni okazały się mało skuteczne, wobec czego zastosowałem Dederon rozpięty między dwoma rurami stalowymi 3/4 cala długości 5,5m.
Jedna z rur jest przytwierdzona do muru w szczycie i nawija płótno, druga-ruchoma przesuwa się na kółkach po stalowych rynienkach zamocowanych na dachu. W pierwszym sezonie zastosowałem do ogrzewania dmuchawę typu Farel o mocy 1000 lub 2000 W - moc ta wystarczyła do utrzymania wewnątrz temperatury min. 12 C przy dość dużych mrozach. Przy mniejszych mrozach temp. min. wynosiła 14 C. Rozkład temperatur w szklarni przy jednym źródle ogrzewania okazał się niejednorodny. Ponieważ dom ma własny węzeł cieplny CO /z licznikiem energii/ zasilany z sieci miejskiej, zdecydowałem się wykonać instalację grzewczą CO. Grzejniki tzw. Fawiery - rury żebrowane ułożone w kształcie podkowy zapewniają skuteczne grzanie i równomierny rozkład temperatur. Wywołują też powolny ruch powietrza, który jest zalecany przy uprawie storczyków. Odpowiednie dostarczanie ciepła obywa się za pomocą drugiego Eurostera 2000 który współpracuje z elektrozaworem otwierającym przepływ w rurach grzejnych. Taka prosta automatyka pozwala utrzymać dokładnie zadane parametry w sposób ciągły. Rozważając, jakie wykorzystać źródło ciepła, wiele osób doradzało mi użycie pieca gazowego z katalizatorem. Bezwzględnie przestrzegam przed takim rozwiązaniem. Piec bez odlotu spalin na zewnątrz wytwarza duże ilości pary wodnej i CO2. Bardzo szybko doszłoby do zawilgocenia wnętrza a stężenie CO2 byłoby na tyle wysokie, że stanowiłoby zagrożenie dla życia człowieka. Oczywiście ucierpiałyby też rośliny. Jeżeli rozważa się ogrzewanie gazowe to tylko z odciągiem spalin-piec produkuje wtedy tzw. suche ciepło. W tak stworzonych warunkach bardzo dobrze rosną, kwitną i zimują moje storczyki. Z pewnością znacznie prostsze rozwiązania techniczne wystarczą by z powodzeniem uprawiać wiele gatunków i odmian storczyków, nawet tych o dużych wymaganiach. W moim przypadku skąpa ilość wolnego czasu wymusiła powyższe rozwiązania. Można np. zimować storczyki w domu nie ponosząc żadnych kosztów związanych z ogrzewaniem, ale na okres wegetacji przenieść rośliny do najprostszej szklarenki czy tunelu foliowego w ogrodzie. z pewnością poprawi się kondycja wielu roślin i łatwiej przetrzymają okres zimowania w domu. Posiadając kilka storczyków można poprzez troskliwą pielęgnację stworzyć im bądź poprawić warunki bytowania na tyle, że świetnie będą rosły w naszych często zbyt ciepłych i suchych /szczeg. zimą/ mieszkaniach.
|
|||||||